Czy warto grać rankedy? Jak uważacie?

Gry rankingowe są nieodłączną częścią Overwatch. Niektórzy jednak kompletnie z nich rezygnują.

Rankedy dla jednych to zupełna normalność. Dla innych coś, co ich przeraża. Skąd ta różnica i co się za nią kryje? Dlaczego niektórzy unikają rankedów jak ognia?

1. Presja

Overwatch jest grą, która ma nam przynosić przede wszystkim radochę. Gry rankingowe dla niektórych są bardzo ważne i określają ich... No właśnie co? Rozumiem, że w sytuacji, gdy kumple/kumpele także grają, to trochę słabo powiedzieć, że ma się złoto, ale kurcze! Przecież gramy dla siebie, nie dla innych. Nie przejmujmy się aż tak rangą.

2. Trolle

Nie gram rankedów, bo trolle. W każdej grze komputerowych są ludzie, którzy utrudniają zabawę innym. Overwatch nie jest wyjątkiem. Tutaj także spotkacie graczy zupełnie nieprzystosowanych, którzy czerpią przyjemność z psucia meczów innym. Argument jak najbardziej rozumiem, bo niejednokrotnie miałem ochotę wyrzucić kompa przez okno.

3. Bo on nie chce zmienić!

Czasem w Overwatch zdarzają się osoby mainujące jakąś postać. Dobra, może nie "czasem", a całkiem często. Dlatego nie gra się samemu. Jako jedna osóbka nie mamy większego wpływu na rozgrywkę. Jasne, że zdarza się wycarrować mecz, ale ile można? Zazwyczaj wchodzi się do OW w kilka osób (2-3), żeby jednak mimo trolla/maina wygrać gierkę.

4. System jest zepsuty!

Według ciebie grasz co najmniej jak master, ale jakimś cudem nie możesz wyjść z ze złota? Winisz o wszystko system, który ewidentnie jest beznadziejny i trafiają ci się same trolle? Dlaczego inni dają radę? Świat się uwziął? Dla mnie jeżeli ktoś rzeczywiście jest dobry i odstaje od innych, to zawsze wyjdzie z tego złota/platyny/diamentu.

5. Brak czasu

To chyba najbardziej sensowny argument. Nie każdy ma czas na granie rankedów. Wejdzie do gry raz na kilka dni, pyknie to 3v3, kilka szybkich gier i koniec. Teoretycznie można by było przez ten czas rozegrać 2-3 rankedy, ale po kilkudniowej przerwie nasze umiejętności celowania drastycznie spadają.