Własny silnik dla Overwatch było ogromnym ryzykiem. Czy się opłaciło?

Overwatch powstaje na zupełnie nowym silniku. Czy to na pewno była dobra decyzja?

Blizzard wielokrotnie zmaga się z opiniami typu:

Jak w 2018 roku gra może nie mieć pełnoprawnego systemu powtórek, dem etc?

Skoro macie mechaniki AI, to dlaczego przygotowanie PvE zajmuje tyle czasu?

To pytania, z którymi Zamieć mierzyła się wielokrotnie w przeszłości i ponownie miała okazję na nie odpowiadać przy okazji BlizzConu.

Odtwarzacz powstawał rok

Odtwarzacz pod World Cup powstawał dobry rok. Przyznacie, że przy takich budżetach i możliwościach, przygotowanie jednej co by tu nie mówić, podstawowej funkcji to dość sporo. Jednak to jest właśnie ta cena, którą Blizzard płaci za wyłamanie się z sięgania po gotowe rozwiązania i tworzenie czegoś swojego. I patrząc na przykład walki PUBG vs Fortnite o silnik jest to uzasadnione działanie, natomiast coraz częściej mówi się, że ta decyzja nie była najszczęśliwszą.

Bo rzeczywiście na wiele rzeczy czekamy, wiele rzeczy jest w przygotowaniu, a ich opracowanie zajmuje sporo czasu

Odtwarzacz to dobry przykład. Pomimo jego wprowadzenia na World Cup, dalej musi być odpalany przez zewnętrznego klienta i dalej jest limitowany do Mistrzostw Świata. Z tego co mówi Blizzard, to jedynie początek pełnoprawnego systemu powtórek, na który tak dużo osób czeka. Czyli kolejne miesiące czekania. I zdaje się, że tak jest z wieloma innymi rzeczami. Weźmy nawet eventy PvE, teoretycznie mieliśmy już zorganizowane dwa wydarzenia w pełni poświęcone rozgrywce PvE, oba zabierały około rok pracy. Dziś wiemy, że 3 wydarzenie sezonowe przeciwko AI pochłonęłoby kolejny rok prac. Pytanie, czy to nie jest zbyt długo? Czy i w jaki sposób można by było skrócić ten czas? Problemów z własnymi rozwiązaniami jest kilka. Za każdym razem trzeba uczyć nowe osoby korzystania z nich. Potem opracowywać własne wyjścia z różnych sytuacji i zatrudniać naprawdę masę testerów.

Overwatch pozamiatał wszystkich konkurentów i może sobie na to pozwolić

I nie ma co się spierać. Overwatch wycięło wszystkie tytuły, które chciały z nim konkurować. I mimo, że większość z nich zawdzięcza swój los beznadziejnemu marketingowi, o tyle Overwatch naprawdę postawił poprzeczkę bardzo wysoko. Studio nie czuje obecnie presji konkurencji, bo jej zwyczajnie nie ma. Obecną politykę studia widać po samym BlizzConie. Niebiescy wiedzą, że robią wolniej, ale większe rzeczy. Stąd dostaliśmy jedynie nowego bohatera i animację. Na mapę poczekamy kilka tygodni, by rozłożyć hype na dłuższy okres czasu i "przypomnieć" o sobie w okresie świątecznym.

Tylko, czy to obecnie nie dzieje się zbyt wolno?

To wszystko prowadzi nas do pytania, czy w obliczu zmieniającego się rynku nie dzieje się zbyt wolno? Czy wprowadzanie kolejnych funkcji nie powinno odbywać się szybciej? Czy Blizzard nie powinien poświęcić więcej uwagi innym rzeczom, niżeli kolejnym reworkom i OWL? Większość już pewnie zapomniała o 3 systemie społecznościowym :(