"Bo prosi tak robią!" Czyli, czy warto naśladować profesjonalnych graczy?
Ludzie bardzo często sugerują się profesjonalnymi graczami, próbują naśladować ich taktyki i zagrania. Czy ma to sens?Wybieranie bohaterów bywa zgubne
Bardzo dobrym przykładem na to, że nie zawsze należy się sugerować wyborami prosto z profesjonalnych rozgrywek jest Lucio. Chyba żaden pros nie wyobraża sobie meczu o najwyższą stawkę bez tego bohatera. Tymczasem na "normalnych" rankedach spokojnie się można bez niego obejść, a niekiedy wybieranie go na siłę sprawia więcej problemów, niż postawienie nawet na Łaskę. Same kompozycje również trzeba układać z głową i nie patrzeć ślepo na najlepszych. Swego czasu popularnym wyborem PRO był Winston (było to jeszcze przed zmianami), w pewnym momencie zaroiło się od mainów małpy, którzy byli kompletnie nieprzydatni drużynie. Czasem zamiast tego, co jest w "mecie" lepiej wybrać to, czym mamy ochotę zagrać i czym czujemy się po prostu dobrze.Taktyki, wchodzenie zawsze na górę
Oczywiście, że warto podglądać taktyki z najwyższej półki i stosować je w swoich grach. Trzeba jednak zdawać sobie sprawę po co się robi określone czynności. Po co wchodzimy zawsze na High Ground? Co można zrobić z tej teoretycznie lepszej pozycji? Kiedy to stosować? Często na rankedach widać, że drużyna wchodzi wyżej i kompletnie nie wie co dalej. Na czacie głosowym pojawiają się wątpliwości, czy inicjować teraz, czy za 30 sekund, kiedy i jakich umiejętności używać i w końcu, czy już należy zejść, czy może za chwilę.








